Być skupionym na najważniejszym

Marzenia,wiara,Bóg,Winnica Radości, Jezus, Sekret radości

Dziś zamieszczam dla Was fragment z mojej najnowszej książki „Sekret zwycięstwa”, którą właśnie piszę. Idzie bardzo ciężko, co zaskoczeniem nie jest. To samo bowiem było z pierwszą. Nowa książka będzie przede wszystkim uwielbieniem mądrości Pana Boga, która objawia się od dziewięciu lat w moim życiu na okrągło, a dzięki której uniknęłam tak wielu niewłaściwych decyzji i cieszę się pokojem i radością serca. Pokażę w niej w jaki sposób Pan mną kierował, jakie dawał mi rady, co często kompletnie odbiegało od moich wyobrażeń, a co w ostateczności prowadziło do szczęścia. Ta książka będzie miała za zadanie pokazać ten niezwykle inteligentny styl myślenia Stwórcy.

Jak wyprzedza mnie mądrość Pana?

Nie tak dawno umówiłam się do kosmetyczki na peeling twarzy. Wiedziałam, że wyjdę od niej z czerwoną buzią, że potrzebuję kilka dni na zagojenie, że twarz będzie bardziej wrażliwa. Wiedziałam, ale… Ale gdy zobaczyłam siebie w lustrze, ugięły mi się nogi. Wyglądałam fatalnie. Dokładnie tak, jak wygląda się po ostrym poparzeniu. Buzia piekła i bolała tak, że łzy same naszły do oczu. Kto mnie zna, wie jak szybko w takich sytuacjach wpadam w panikę.

W tym miejscu chcę wam dać fajną wskazówkę. Panika ma w sobie pewną cząstkę wyolbrzymienia. Jeśli uważasz, że sytuacja nasilonego lęku dotyczy dziś ciebie, zatrzymaj się, pomódl i pomyśl: „To, co odczuwam teraz jest przerysowane przez moją własną wyobraźnię”.

Wracając do mojego przypadku, po tamtej wizycie u kosmetyczki właśnie wpadłam w panikę. Odczuwałam tak silny lęk, który powodowało przeświadczenie, że moja twarz nie wróci już do normalności. W lęku nie ma miejsca na logiczne myślenie, czego sama stałam się przykładem. Co zrobiłam więc w takiej sytuacji? To, co zawsze robię w takich sytuacjach. Owinięta szalem, z czapką prawie na oczach, pobiegłam do Pana Jezusa przed Najświętszy Sakrament podzielić się moimi obawami. Jezus znów był o krok przede mną, o krok dalej. Co więc w takiej sytuacji od Niego usłyszałam? „Szybciej ci się buzia zagoi, jeśli będziesz bardziej skupiona na Mnie”. Ogarnęło mnie duchowe „wow”. Moje serce przeszyła bowiem pełna prawdy mądrość Boga. „Duch przenikliwy i wszystkowidzący” (Mdr 7,22-23), który jest w mądrości doskonale rozpracował przyczynę paniki. W jednej chwili dotarło do mnie, że pokładam ufność w czymś, co nie może mi zapewnić życia i radości! Spadły mi z oczu łuski i pojęłam, że skupienie się na tym, co nie jest Nim, zawsze będzie wiodło mnie do nasilonego lęku. Skupienie się na głosach i opiniach, nawet swoich własnych, ale które nie płyną do mnie z Biblii, zaburzy mój pokój. Jednocześnie patrzenie na sprawy Pana zawsze będzie prowadziło mnie do uspokojenia. Wtedy też otworzyłam "Sekret radości". Jak wspominałam Wam w ostatnim filmiku, gdy zapytałam Jezusa, jak chce, abym się do Niego zbliżyła w tym Wielkim Poście, to dał poznanie, abym na nowo zaczęła rozmyślać nad treściami własnej książki. Nigdy bym tego sama nie wymyśliła, naprawdę! Otworzyłam więc moją książkę i trafiłam na rozdział, w którym opowiadam o tym, jak z pracy utworzyłam sobie bożka; że tym bożkiem zaczęłam żyć w pełni. I wtedy olśniło mnie po raz drugi, że choć z pracy nie tworzę od dawna bożka, to ten niedający wolności schemat we mnie pozostał. Tym razem stała się nim uroda, zdrowie, terapia żywieniem, w których ostatnio zatapiałam się w każdej wolnej chwili. I oczywiście, nie ma w tym nic złego, dopóki prawdziwego Lekarza nie zaczynasz spychać na boczny tor. Dopóki prawdziwy i jedyny Bóg nie jest już traktowany jako dodatek do życia czy sprawa drugorzędna. Bo niestety, ale po raz kolejny doświadczyłam, że nie da się dwom panom służyć (Mt 6,24).

Ja będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem (Ez 37,27)

Jest taki moment w życiu człowieka, w którym rozumie, że został przyparty do muru, że kończy się jego siła, wiedza, władza, możliwości. To najlepszy moment, by na nowo uświadomić sobie Kto jest naszym Bogiem. Czyim ludem jesteśmy. „Asyria nie może nas zbawić; nie chcemy już wsiadać na konie ani też mówić: nasz boże do dzieła rąk naszych” (Oz 14,4). Ani zdrowie, ani piękno, ani pieniądze, ani rodzina, ani przyjaciel nie może nas zbawić. Jeśli moim bogiem staje się coś, co Bogiem i Zbawieniem nie jest, dostrzegę to po ciągłym lękaniu się, zatroskaniu, braku radości, duchowej nadwadze. Utworzenie sobie bożka z czegoś, co Bogiem nie jest, będzie ciążyć i obciąży moją duszę do tego stopnia, że będzie niemożliwe, by wyprostować się z radości.

Bóg widział panikę w moich oczach, bo one oderwały się od Niego i patrzyły gdzieś obok. Dlatego zaczęłam się lękać i niemożliwe było, aby w tym wszystkim posłuchać uspokajającego głosu Jezusa. Dzięki mądrości Ducha Świętego odkryłam, że mam bożka, zidentyfikowałam go (nazwałam), dzięki czemu mogłam tego bożka oddać Bogu. Pan wcale nie zabrał mi upodobania do dietetyki czy zdrowia. Uszlachetnił moje pragnienia, stanął na ich czele i uwolnił mnie od strachu i smutku.

Może i tobie Pan Jezus pragnie dać dziś słowa, że pewne sprawy szybciej się rozwiążą, jeśli będziesz bardziej skupiony na Nim? A co to znaczy być bardziej na Nim skupionym? To oznacza, by w ogóle zwrócić uwagę na Boga; zadbać o radość wewnętrzną; odciąć się od zła, zamętu, chaosu i tego, co generuje nasz niepokój; spędzić choć chwilkę ładując się duchowo – przeczytać Ewangelię; włączyć komputer na stronie adoracji; zapytać Pana o twoją najbliższą decyzję; skonsultować z Nim plan, który chcesz przeprowadzić; poczytać książkę, która ma pozytywny wpływ na twoje serce; lub cokolwiek innego, co ciebie doprowadza do spotkania z Bogiem.

A propos pytania Pana Boga o decyzję czy zdanie, wpłynęło do mnie kilka dni temu świadectwo Bartka. Bartka poznałam 7 lutego w Myślenicach. Pamiętam jak opowiadał mi, że porzuciła go miłość jego życia. Był przepełniony smutkiem. Kupił moją książkę, ale dał do zrozumienia, że nie liczy na wielkie zmiany. A jednak dla Boga nie ma nic niemożliwego (Łk 1,37). Bartek poszedł za wskazówką z „Sekretu radości" i zapytał Jezusa o tę sytuację. Przeczytajcie co wydarzyło się dalej. To niesamowite jak dobry jest Jezus, jeśli traktujemy Go na serio. On pragnie naszej radości. Zawsze. On pragnie spełniać nasze marzenia!

Zachęcam Was do poczytania również innych świadectw, aby na nowo rozpalić swoją wiarę i właśnie teraz jeszcze mocniej skupić się na Tym, który jest najważniejszy. Wszystko inne przeminie, stanie się pyłem, a tylko Jego miłość jest wieczna! Tylko Jego miłość ma sens!

Czekam na wasze komentarze, pytania, inspiracje. Niech was Bóg błogosławi i strzeże!

Niech was spotka wiele radości!

Kategoria: 
Marzenia

Komentarze

Super artykuł . Muszę ograniczyć internet i skupić się na Panu. Pozdrawiam serdecznie Kasiu.
;) pozdrawiam
Ja zawsze mam problem, żeby właśnie nie robić sobie bożków z innych rzeczy, praca, ćwiczenia, dieta wciągają , tak mocno trzeba się pilnować , aby w sercu nie zajęły pierwszego miejsca. Czekam z niecierpliwością na nową książkę, ale Tobie Kasiu oczywiście życzę dużo cierpliwości w jej pisaniu. Dobrze, że napisałaś o panice i lęku, bo taki trudny czas mamy (ale jednocześnie to czas łaski), nasze charaktery i wiara się teraz weryfikują. Pozdrawiam.
Pozdrawiam ciepło, Ewka :*
Kasiu, możesz zdefiniować i rozwinąć określenie "duchowa nadwaga"?
Emilio, może i źle się wyraziłam. Sens tego określenia jest taki, że czujemy się duchowo ociężali. Wewnętrznie czujemy, że nie potrafimy nawet myśli wznieść ku Panu, gdyż tak bardzo nasza dusza jest załadowana. Tutaj chcę przypomnieć, że św. Jan od Krzyża nazwał władzami duszy: emocje, pamięć, wyobraźnię, rozum i wolę. Podsumowując, właśnie te sfery wewnętrzne, gdy są zapełnione "bożkami" stają się ociężałe :) Pozdrawiam :*

Dodaj komentarz

CAPTCHA
To pytanie sprawdza czy jesteś człowiekiem i zapobiega wysyłaniu spamu.
CAPTCHA obrazkowa
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.