Rób to właśnie wtedy, gdy nikt nie patrzy

Marzenia,wiara,Bóg,Winnica Radości, Jezus, Sekret radości

Dokładnie w tym samym czasie, dokładnie te same słowa dokonały we mnie i w moim mężu rewolucji myślowej. A chodzi o ten fragment z Apokalipsy: „Znam twoje czyny: trud i twoją wytrwałość, i to, że złych nie możesz znieść […] Ale mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości […], nawróć się i poprzednie czyny podejmij! (Ap 2,5). Oboje odczytaliśmy te słowa dokładnie tak samo. Oboje zrozumieliśmy w jednej sekundzie, co chciał powiedzieć nam Jezus. Było to wezwanie, aby na nowo stać się gorącym (Ap 3,15)! Jezus wezwał nas do powrotu do pierwotnej gorliwości i do większej wierności Jemu (Ap 3,19).

A wszystko rozjechało się przez słabą dyscyplinę w naszym życiu. Dyscyplinę myśli, słów i działań. Dyscyplina - to słowo, które dziś wyróżnię i wierzę, że Bóg pragnie, by pracowało również w tobie. Zauważam bowiem, że nie pomnożę swoich min bez samodyscypliny. Gdy tylko przestaję zmuszać rozum do właściwych spraw i rzeczy (a niestety zdarza mi się to) pojawia się zniechęcenie i odstępowanie od pierwotnej miłości. Odstępuję od poprzednich właściwych czynów, rozleniwiam się, brak mi wierności w korzystnych postanowieniach, nie staram się i poddaję się w realizacji wspaniałych celów. Dotyczy to zarówno modlitwy, jak i przygotowania się do audycji radiowej, promowania książki, zadbania o dom czy związek, po regularne ćwiczenia fizyczne. Gdy przegrywam z: „to nie ma sensu; nikt mnie nie chwali; nie chce mi się; po co się w ogóle starać; to na nic; nikt i tak tego nie dostrzega i nie potrzebuje; to nic nie daje; to nie działa; boję się”, to zawijam w chusteczkę wszystko to, co powinno być pomnożone (Łk 19,20-21).

Psalm 35,27 zawiera sentencję: „Wielki jest Pan, który chce pomyślności swojego sługi”. TAK! Otrzymujesz od Boga minę, więc to On sam chce twej pomyślności. To On sam nakazuje: „Obracaj tym, aż wrócę” (Łk 19,13). Otrzymujesz coś, by pomnażać to na swój sposób, tempo i miarę (Łk 19,13), ale pomnażać. W Ewangelii św. Łukasza odkrywam prawdę, że pomyślność i pomnażanie mają swój start w samodyscyplinie. Zarządca zostawia ci pieniądze i wyjeżdża. Pan zostawił ci coś; to może być jakaś pasja, jakieś zamiłowanie, jakaś inspiracja, może idea, predyspozycja, twoja relacja, powołanie, może szczególny charyzmat lub zdolność. Otrzymałeś to po to, abyś dzięki temu Bogu, a w efekcie sobie i ludziom przyniósł zysk. Zysk na swoją miarę, tempo i czas, ale ZYSK. W momencie, gdy nikt nie patrzy na ciebie, kończy się dyscyplina, a zaczyna samodyscyplina. Tylko ty sprawujesz nad sobą kontrolę i to ty decydujesz, co dalej. Zauważ, że niektórzy ze sług odmawiają posłuszeństwa i swoim marudzeniem zarażają zniechęceniem pozostałych (Łk 19,14). Zatem praca zaczyna się jedynie dla dwóch posłusznych (trzeci nie robi nic, być może pod wpływem tych biadoleń zwątpił i przeląkł się, więc chowa minę). Liczy się więc twoje wejście w posłuszeństwo i wierność, mimo obaw w sercu, mimo przeciwności w myślach, głosów z zewnątrz, mimo narzekań tych, którzy podsycają cię, że nie warto się starać, nie ma co służyć dobru, bo to jest beznadziejne i nic nie daje. Jezus wróci, by zobaczyć, czego dokonałeś, ale wtedy będzie za późno na obracanie minami, na przygotowywanie się do zysku, efektu, odebrania nagrody, skorzystania z nadarzającej się okazji. Teraz jest czas na gorliwą pracę i wierność Panu, aby, gdy nastąpi czas Jego łaski, było na czym bazować, przyszedł wymarzony wzrost i abyś mógł doświadczyć spełnienia swoich pragnień.

Jezus nagradza wierność

Widzę jak samodyscyplina nakręca do działania, zapobiega wahaniom nastroju, lękom, spadkowi energii czy motywacji oraz działa cudownie na wzrost poczucia własnej wartości; bo nie ma nic bardziej satysfakcjonującego jak wygranie z samym sobą. W Apokalipsie czytamy: „nie znalazłem twych czynów doskonałymi wobec Boga” (Ap 3,2). Dlaczego? Bo zabrakło dyscyplinowania tego, co robię, mówię i myślę. Dlatego przestajemy być czujni. Samodyscyplina przybliża więc do doskonałości i jest gwarantem wierności, ciągłości i trwaniu przy właściwych sprawach. Zauważ, że Jezus nie nagradza zysków, ale wierność: „Dobrze, sługo dobry; ponieważ w drobnej rzeczy okazałeś się wierny, sprawuj władzę nad dziesięciu miastami” (Łk 19,17). A potem stawia jeszcze wyżej i daje jeszcze więcej (Łk 19,26).

Ostatnio doświadczam wyjątkowo agresywnych pokus, którym niejednokrotnie ulegam i przez to kończy się moja przygoda z samodyscypliną. No i kiedy wierzę, że to, co czynię nie ma sensu; kiedy ulegam nachalnym podpowiedziom, że nikt i tak nie powie: „Super, dzięki”, to automatycznie jestem niewierna Duchowi Świętemu. Poprzez odstępowanie od pierwotnej gorliwości, ustępuje też radość, pewność siebie, motywacja. Odkrywam, że tylko samo zapieraniem się jestem w stanie znokautować pokusy. Tylko zamykaniem uszu na fałszywe przekazy jestem w stanie zdyscyplinować się, by ufać Jezusowi, z radością w duszy chodzić na Adorację i patrzeć na Niego w pierwotnej miłości. Tylko robieniem tego, czego mi się w ogóle nie chce wtedy, kiedy powinnam, jestem w stanie zobaczyć satysfakcjonujące pomnażanie się moich min.

Pragnę cię zachęcić, byś starał się nawet, jeśli nie otrzymujesz gratyfikacji za coś. Bądź wierny temu, co obiecałeś Bogu; trwaj w tym, co już dostrzegłeś, że jest dobre; wypełnij to, co może postanowiłeś sobie kiedyś na rekolekcjach. Jezus oczekuje, że będziesz czynił to, co wydaje świetne owoce, nawet jeśli nikt tego nie widzi i ty sam jeszcze nie masz z tego powodu radości. Tak, wiem doskonale jak trudno jest obracać tym, co mamy, starać się, działać, dbać o coś, gdy nikt nas nie docenia, kiedy nikt nie powie: „Dziękuję”. Wiem, jak trudno się dyscyplinować do działania, jeśli nie widać jeszcze owoców, brak zainteresowania tym, co mówisz czy robisz, brak oklasków, a często wręcz niedocenienie, nieprzychylność, niezrozumienie. Pamiętaj jednak, że robisz to dla siebie i dla Boga oraz, że zostajesz nagradzany publicznie za to, co robiłeś prywatnie. Gdy przyjdzie Jezus i postawi cię wyżej, wówczas poznasz jak cudownie było być gorliwym. Doświadczyłam wiele razy tej słodyczy, o czym czytałeś w książce. I będę powtarzać bez końca: tak, wiem doskonale, że nie jest łatwo, ale wiem też doskonale, że JEST WARTO!

Brak wierności, gorliwości i dyscyplinowania się objawia nam też jak bardzo potrzebujemy wsparcia Ducha Świętego. On przychodzi do nas z darem wierności. A zatem prośmy o dar wierności w dobrych sprawach! Już niedługo Adwent. Cudowny czas, który przygotowuje nas na spotkanie z Miłością. To idealny moment na postanowienia, a potem na bycie maksymalnie gorliwym i wiernym w ich wypełnianiu. Módlmy się więc dla siebie nawzajem o ducha wierności. Macie może jakieś pomysły na Adwentowe wyzwania? Napiszcie, proszę, w komentarzu, bo ja właśnie jeszcze nie mam. Czekam na wasze inspiracje...

Niech was spotka wiele radości!

Kategoria: 
Marzenia

Komentarze

Uważam, że za tak piękne słowa "dziękuję"to stanowczo za mało. Mam nadzieję,że Bóg Ci wynagrodzi po stokroć. Z Bogiem moja droga.
Zabirski, biorę to do siebie jako proroctwo:-)
Niech Cie Bog Blogoslawi niech rozpromieni nad Toba Swoje Oblicze .Mam teraz taki czas zmagania brak mi gorliwosci twoje teksty zawsze mi pomagaja i wiem ze Bog pokazuje mi pewne rzeczy przez Ciebie Dzieki.
Niech Cię Bóg błogosławi również, Natalio :-) Baaardzo się cieszę!
Kasiu, jak zwykle super to wszystko ujęłas i zupełnie się z Tobą zgadzam, ale nie jest to łatwe zadanie. Często trzeba walczyć z lenistwem, zniechęceniem, brakiem gorliwości. Tak sobie myślę, że może by przywołać jakiegoś świętego do pomocy, żeby się za nami wstawial i upraszał nam ducha wytrwałości :-) Ps. fajny filmik na Youtube, chyba powinnaś wrzucać tego więcej, bo dobrze się czyta, to co piszesz, ale też świetnie słucha, to co mówisz. Pozdrawiam. Z Panem Bogiem.
Magda, jakiego świętego proponujesz? Cieszę, się, że komuś się to podoba:)
Maryja jest wspaniała :-) Bardzo często prosze Ją o wstawiennictwo i opiekę. Mam pomysł na ćwiczenia adwentowe. Przygotowania do świąt kojarzą nam się często ze sprzątaniem, zmywaniem, odkurzaniem itd. Proponuję abyśmy wszystkie te obowiązki wykonywali z miłością i wdzięcznością (bo możemy to robić, a niektórzy nie mogą) a także z modlitwą na ustach, w jakiejś intencji np za bliską osobę. Ja ze swojego doświadczenia powiem, że kiedy np. sprzątam i jednocześnie odmawiam 1 dziesiątkę różańca, to od razu praca jest jakby lżejsza :-)
Tak jest, Maryja :-) Magda, jak to wspaniale wymieniać się doświadczeniami:) Dziękuję za tą inspirację..
Chciałabym pogłębić swoją wiarę
Edytko, Niech Duch Święty i Maryja prowadzą twoją osobistą drogą pogłębiania życia duchowego:*
Kasiu,prosisz o pomysły na adwentowe wyzwania a masz już gotową odpowiedź w powyższym artykule. Niech dyscyplinowanie się w tym co każdy z nas robi, mówi i myśli będzie wytrwałym postanowieniem w pokonywaniu codzienności. Myślę, że każdy z nas ma jakąś wadę,nad którą należy popracować,albo cnotę,którą trzeba doskonalić. Czasem wystarczy uszczęśliwić jedną osobę. Dziękuję za radość, którą obdarzasz ludzi:-)
Marzena, no to jest ta myśl... Dzięki
Kasiu, odkąd nasze drogi się zeszły(przeczytałam Twoją książkę i regularnie czytam twoje wpisy), moje życie stało się jasniejsze, świat stał sie piękniejszy, ludzie wspanialsi, no i wogóle jest we mnie wiele radości:-) Czerpię inspiracje z Twoich wpisów, dzielę sie mimi z innymi. To co napisałaś to swięta prawda, jak ktoś nie patrzy, nie podziwia, to już nie ma takiej werwy do pracy, do działania, trzeba ciągle stawiać sie do pionu i przypominać sobie, że na owoce trzeba czasami długo poczekać. Jeśli chodzi o adwent, to pragnę aby był dla mnie inny, wyjątkowy, sama nie wiem jescze jak to moje oczekiwanie będzie wygladałao ale ufam, że Duch święty podsunie mi odpowiednie działanie. Może ktos na forum podpowie...
Kasiu, jak ja się cieszę z twojego świadectwa. Chwała Ci, Panie! Mi Marzena rozjaśniła w głowie - otóż będę się dyscyplinować w tym, gdzie jestem słaba. Będę wstawać wcześniej (o 6.00 na poranne roraty); ponadto codzienne czytanie choćby rozdziału mądrej książki oraz gorliwsze czytanie Słowa Bożego :-) Jak już Ci Duch Święty podpowie, to napisz mi :)
Długo myślałam i pytałam Ducha św. jak ma wygladać moje oczekiwanie na Pana. Od pewnego czasu mam w sercu takie pragnienie aby ten czas przeżyć z Maryją(żeby poprowadziła mnie w ten sposób, w jaki Ona to robiła). "Pojawiła" sie myśl o dziękczynieniu i kiedy chciałam Ci o tym napisać zobaczyłam wpis Magdy, teraz już jestem pewna, że to jest to :-). Chcę dziękować Panu Bogu każdego dnia za wszystko, niezależnie od okoliczności(tu mogą pojawić sie trudności gdy okoloczności będą niesprzyjające), by w Boże Narodzenie wyspiewać Magnificat razem z Maryją.
Niech Maryja prowadzi cię w tym wyzwaniu, Kochana :*
Fajny ten artykuł o dyscyplinie. Ma moc ;-)
:-)
Dziękuje bardzo Kasiu za artykuł, będzie mi bardo pomocny w nadchodzącym czasie Adwentowym. Te nasze małe walki o czas dla Boga , o czas na modlitwę, wypełnić swoje postanowienia by ćwiczyć i dbać o zdrowie ...Pozdrawiam
Dziękuję, Elu :*
Pięknie ,ze mozemy dzielić się i wzajemnie podpowiadać sobie.Myślę,ze dzisiaj bardzo jest nam potrzebne wyciszenie,gdyz otaczający nas świat jest coraz bardziej hałaśliwy,pełen informacji,pospiechu,gonitwy Dlatego okres Adwentu moze być czasem wyciszenia wewnętrznego Ćwiczmy się w czasowym milczeniu Mozemy szukać takiego wyciszenia podczas adoracji Najświetszego Sakramentu bądz czytając Pismo Święte Jeśli nie mozemy adorować w kościele to takim miejscem moze być dom ,Adoracja przez Internet u siostr Klarysek w Slupsku bądz w Niepokalanowie przez calą dobę CUDOWNEGO ADWENTU Z KROLOWĄ POKOJU,ktora niesie nam w darze KSIĘCIA POKOJU ,
Basiu, te same odczucia miałam dziś na Eucharystii; tak trudno jest mi się wyciszyć ... Dzięki

Dodaj komentarz

CAPTCHA
To pytanie sprawdza czy jesteś człowiekiem i zapobiega wysyłaniu spamu.
CAPTCHA obrazkowa
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.