Raport z ewangelizacji
Cześć :)
Dziś zaczęłam dzień po godzinie 5.00. Wstałam tuż po wschodzie słońca i pojechałam w moje tajemne miejsce w lesie, by w tym zdrowym, rześkim powietrzu i przy pierwszych promieniach słonecznych stworzyć sobie najlepsze warunki do tworzenia. A tworzę gorliwie, gorąco – najnowszą książkę „Sekret zwycięstwa”, która będzie opowiadała dosłownie o moim zwycięstwie. Dzięki Jezusowi, dzięki Jego mądrości zwyciężyłam zdrowie i życie, zwyciężyłam dodatkowy czas na ziemi do tego, by móc dalej pracować w Jego winnicy. Dosłownie, nie ma tu przesady żadnej, bo gdyby nie Jego mądrość, Jego rada, Jego wiedza, którą mnie ogarniał i dawał mi natchnienie, co robić w trakcie mojego osobistego, największego jak dotąd, piekła na ziemi, dziś nie byłabym w stanie napisać tego posta. Zatem dzieło nabiera kształtów, a każdą wolną chwilę poświęcam na pisanie.
Wróciłam tydzień temu z owocnego czasu ewangelizacji nad morzem. 4 sierpnia głosiłam świadectwo radości w Parafii Matki Bożej Uzdrowienia Chorych w Dźwirzynie. Proboszcz, ksiądz Marcin Piotrowski, wspaniały i otwarty na Ducha Świętego człowiek uznał, że moje świadectwo jest tak wartościowe, że po raz kolejny zaprosił mnie do kościoła. Ale i zaprosił już na rok następny :-) Ale tego dnia w Dźwirzynie wydarzyło się bardzo dużo pięknych rzeczy. Otrzymałam wiele słów, maili, smsów, wiadomości w mediach społecznościowych potwierdzających jak Duch Boży dotykał serc. Jak Jezus zadziałał w życiu osób, które usłyszały, że jest, że żyje i jest Bogiem, dla którego człowiek jest oczkiem w głowie, Jego centrum. Świadectwa i opinie zamieszczam dla pokrzepienia na stronie.
Moje śluby, złożone Panu, wypełnię przed całym Jego ludem (Ps 116,14)
Gdy 2,5 roku temu zachorowałam na ciężką postać choroby neurologicznej, w moim potężnym bólu obiecałam Jezusowi i Maryi, że jeżeli Pan zechce mnie uzdrowić, to gdy pojadę nad morze, będę krzyczeć o Jego miłosierdziu na plaży. I 7 sierpnia 2024 r. wypełniłam tę obietnicę. Po ewangelizacji w kościele, wyszłam na plażę. Wybrałam najbardziej upalny dzień, z pełnym słońcem, aby było jak najwięcej ludzi. Chodziłam przez plażę i opowiadałam świadectwo. Było ciężko przede wszystkim ze względu na bolące od krzyczenia gardło. To jedyna rzecz, która mi doskwierała. Ludzie patrzyli na mnie ze zdziwieniem, ale nie ma się im co dziwić, bo była to dość nietypowa dla nich sytuacja. Generalnie byłam dobrze przyjęta, ale najważniejsze było dla mnie to, że może w jakimś serduszku zasiałam małe ziarenko wiary w mojego żywego Boga.
Na moich mediach społecznościowych zamieściłam krótką rolkę z akcji ewangelizacyjnej nad morzem.
„Jak bardzo oczekiwane są stopy zwiastuna dobrej nowiny” (Iz 52,7) dotknął mnie pół roku temu werset z Izajasza. Poczułam, że przede mną są takie miasta i miejsca, w których są osoby oczekujące moich stóp. Moich stóp, które przyniosą im dobre słowo, słowo nadziei, słowo radości i mądrości. Ci ludzie oczekują Słowa Bożego, bo to ono człowieka podlewa, pielęgnuje, nasyca i żywi, by móc w pełni żyć tu na ziemi. Będę informowała na stronce, gdzie się pojawię. Będę w Poznaniu, Wrocławiu, nawet przyszło zaproszenie z Florydy. Oddaję to Panu, aby mi ustawił wszystko i posłał, gdzie sam zamierza przyjść.
Komentarze
Robert Kolarski (niezweryfikowany)
śr., 08/21/2024 - 08:55
winnicaradosci
śr., 08/21/2024 - 10:31
Dodaj komentarz