Pani Moniko, to przecież normalne ludzkie uczucie, gdy sprawy nie idą jak się myślało. Nie ma sensu udawać, że tych uczuć nie ma nawet w kontakcie z Bogiem samym, bo później ludzi mają pokręconą relację z Bogiem lub nie mają jej wcale, siedzą w Kościele w ławkach i nie wiedzą po co siedzą, bo Bóg wydaje im się ekstremalnie daleki.
Mogę się domyślać z dużą dozą pewności, że gdzieś w sercu pojawiło się to uczucie również u ludzi najbliższych Jezusowi. Słowa "a myśmy się spodziewali" same mi to zdradzają... Wystarczy głębiej przeanalizować tekst i wejść w tę scenę wyobraźnią.
winnicaradosci
pt., 02/23/2024 - 13:52