Co jem? Czyli moja droga do zdrowia
Ciekawy to fakt, że człowiek tak mało zna siebie. Odkrywamy najdalsze zakątki świata, czytamy tomy mądrych książek, lecz nie potrafi odczytywać pierwszych symptomów choroby w swoim ciele. Rzadko kiedy rozumiemy nasz organizm i wiemy na co reaguje negatywnie, co mu służy, na co jest czuły, czemu odczuwamy ból, dyskomfort, a skąd wzięło się uczucie euforii? Przez lata żyłam właśnie w takiej nieświadomości. Gdy coś mi dolegało, szłam do lekarza, który przecież też nie znał kompletnie mojego organizmu i najczęściej odsyłał mnie ze złą diagnozą.
"Nieprzyjazny człowiek to sprawił" (Mt 13,28)
Wiem z własnego doświadczenia, że trudno jest cieszyć się Bogiem, chwalić Go, radować się życiem, jeśli nasze ciało niedomaga i zmagamy się z chorobą. W zdrowym ciele zdrowy duch, to znaczy - w zdrowym ciele jest pragnienie i miejsce na pielęgnację życia duchowego i na zdrowego ducha. Jestem pewna, że Bóg jest po naszej stronie i nie chce chorób dla człowieka. Chce nam pomóc. Zawsze!
Udowodniono, że to stres jest pierwszą przyczyną chorób. Drugą są toksyny (metale ciężkie, konserwanty), a kolejną brak wartości odżywczych. Wszystko to doprowadza nasz organizm do braku równowagi i rozwoju wielu chorób. Przypomina mi się tutaj Ewangelia, gdy Jezus opowiada o człowieku, który posiał dobre nasienie na swojej roli (Mt 13, 24). Ten człowiek chciał dobra i był przekonany, że to wystarczy. "Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł" (Mt 13, 25). Gdy tracę czujność, zły człowiek, mój nieprzyjaciel nastawiony na zysk podejmuje najróżniejsze akcje, by mnie wykorzystać i mi zaszkodzić. Dziś już wiem, że chodzenie do specjalistów nigdy nie zwalnia mnie z pracy, którą sama powinnam odrobić. Nie mam wolnego od unikania tego, co szkodzi i dostarczania sobie tego, co jest najwartościowsze i najlepsze. Nie dostaję zwolnienia z mądrej analizy, samodzielnego myślenia, szukania odpowiedzi, z poznawania prawdy, obserwowania swojego organizmu, reakcji skóry, narządów, błon na przeróżne substancje i składniki. Nie powinnam do końca ufać w zapewnienie o skuteczności czegoś, zanim dogłębnie tego nie zbadam. Dzięki temu przyczyniam się do podwyższenia jakości swojego życia.
Moja historia
Boga poznaję w 2011 r., gdy moje zdrowie jest w opłakanym stanie: stan przed cukrzycowy, choroba skóry, chroniczne zapalenie żołądka i dwunastnicy, refluks, ciągłe bóle różnego pochodzenia, stany lękowe i depresyjne, zmienność nastroju, chroniczne zmęczenie, bezsenność na przemian z nadmierną sennością, nieżyt nosa, zaawansowana choroba Hashimoto. Tuż po tym, gdy Jezus staje się moim Panem i przyjacielem, trafiam do specjalistów, którzy na moje dolegliwości… zalecają zmianę sposobu odżywiania i przepisują szereg ziół oraz suplementów. Przechodzę także badania pod kątem nietolerancji pokarmowej. Okazuje się, że poprzez spożywane z pokarmami i podawane ze szczepionkami metale ciężkie, mój organizm nastawił się agresywnie nie tylko do własnych narządów (choroba Hashimoto), ale także do wielu produktów, które spożywałam na co dzień. Musiałam więc niestety wyeliminować z mojego jadłospisu mleko, jajka, mąkę pszenną, migdały, strączki. Od tamtej pory rezygnuję również ze słodyczy, produktów z konserwantami, barwnikami, żywności puszkowanej, niezdrowych przekąsek.
Zaczęłam szukać sama
Poprawa nastąpiła szybko i rzeczywiście pozbyłam się takich dolegliwości jak atopowe zapalenie skóry, przewlekły nieżyt nosa czy wypryski. Jednak sama eliminacja produktów, na które jestem uczulona, nie usunęła reszty objawów. Cały czas towarzyszyło mi osłabienie, zmęczenie, wahania nastroju, uczucie zimna, senność, ścisk w żołądku, słabość, skłonność do krwotoków z nosa. Bardzo prosiłam Boga o pomoc, modliłam się nowennami, modlitwą do Matki Bożej rozwiązującej węzły i milimetrowymi kroczkami Bóg uczył mnie swojej mądrości. Kolejne lata testowałam różne rodzaje diet, z wegańską na czele, różne sposoby na oczyszczenie organizmu, jednak to cały czas nie dawało pożądanych rezultatów.
No i wreszcie, Pan odciął mnie na kilka dobrych miesięcy od tego, co było moim przyzwyczajeniem, przyjemnością i dał mi czas samotności. Jak pisałam w książce „Sekret radości”, czas samotności zawsze poprzedza wielkie zmiany w moim życiu. Tak też było tym razem. Pewna znajoma powiedziała słowa, które głośniej wybrzmiały i wybiły mi się z całej rozmowy, a mówiła, że ten czas mam dla siebie, abym mogła zadbać o zdrowie. I to było proroctwo do mojego życia. Te długie miesiące poświęciłam na szukanie informacji, zdobywanie nowej wiedzy, przyglądanie się sobie i obserwowanie reakcji organizmu. Zaczęłam godzinami słuchać i chłonąć jak gąbka wykładów mądrych lekarzy. To, co zauważyłam jako pierwsze to fakt, że tuż po śniadaniu odczuwałam szybki spadek energii, ścisk w żołądku; tak, jakbym nic nie zjadała. Dochodziło osłabienie, senność, niechęć, niepokój, drżenie ciała. Zrobiłam pomiar cukru i okazało się, że po obfitym śniadaniu – tak wszędzie zalecanej owsiance z bananem, mój cukier spadł do 79 mg/dl. Był więc niższy niż na czczo, więc zaczęły u mnie występować objawy hipoglikemii. Zrozumiałam, że śniadanie węglowodanowe kompletnie nie służy mojemu organizmowi, a przyczyniając się do spadku cukru we krwi, czyni mnie też niezdolną do pracy, wypełniania obowiązków i radości z życia.
Dieta ketogenna
Dokładnie w tym samym czasie pewien mądry lekarz mówił o diecie ketogennej. Najogólniej mówiąc, w tej diecie ograniczamy węglowodany na rzecz tłuszczy (tłuszcze 70%, białka 25%, węgle 5%). Chcę wam powiedzieć, że dla mnie na ten moment ta dieta okazała się strzałem w dziesiątkę. To idealny sposób odżywiania przy chorobach autoimmunologicznych, epilepsji, nowotworach, cukrzycy, otyłości, również jeśli chcecie schudnąć. Dieta tłuszczowa jest też dobra dla osób z chorobą Alzhaimera, Parkinsona, przy wahaniach cukru, problemach z nadciśnieniem i hormonami, przy braku energii, motywacji i radości. Ta dieta dodała mi skrzydeł, dodatkowej turbiny w moim samopoczuciu, cukier się ustabilizował, doświadczyłam jasności umysłu, większej siły. Ze względu na to, że taki rodzaj odżywiania obniża poziom glukozy we krwi, będzie więc też powodował remisję wielu chorób.
Jakie zauważyłam plusy diety ketogennej?
-uregulowała mi cukier (nie mam wahań cukru)
-brak rozproszeń, skupiony umysł i koncentracja
-pozbyłam się stanów zapalnych żołądka i refluksu!!!
-gotowość do działania
-spokój wewnętrzny
-nie ma napadów głodu
-nie odczuwam zmęczenia, nie ma problemu ze wstawaniem
-nie ma ochoty na podjadanie słodyczy oraz słonych przekąsek
-moja cera i skóra są bardziej nawilżone
-nie ma wzdęć, płaski brzuch
-dobry nastrój
-lepszy sen
Dieta tłuszczowa dba o szczelność naszych jelit, tym samym wycisza stany zapalne i autoagresję, pomaga ustabilizować hormony i pozwala schudnąć bez głodzenia się.
Jak mówiłam w ostatnim filmiku, postawiłam również na suplementację, gdyż w obecnych czasach jedzenie jest mało wartościowe. Tak, to właśnie "nieprzyjazny człowiek to sprawił" (Mt 13,28) wyjaławiając glebę, używając środków rakotwórczych do wysuszania zbóż, zatruwając wodę i powietrze, itp. Te duże ilości chemii w środowisku i pożywieniu, mają wpływ na nasze niedożywienie i na zatoksyczenienie organizmu. Dlatego nie zapominajmy o modlitwie przed posiłkiem czy zażywaniem jakiegokolwiek leku. Słowa Jezusa brzmią mi dziś bardzo wymownie: "I jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić" (Mk 16, 18).
Suplementy dobieram pod kątem występujących dolegliwości, myślę więc u mnie o niedoczynności tarczycy i chorobie Hashimoto. Uzupełniam moją dietę w cynk, selen (orzechy brazylijskie), jod (kelp), magnez, witaminy rozpuszczalne w tłuszczach ADEK, kompleks witamin z grupy B. W odbudowie jelita i uszczelnianiu pomagają przyjmowane na czczo beta-glukany oraz colostrum. Detoksykanty, które pomagają w usuwaniu toksyn z organizmu: probiotyki, bajkalina, spirulina, młody jęczmień, skrzyp polny, zeolit, mumio, krzem organiczny (doskonale wyprowadza z organizmu aluminium!). Na noc przyjmuję 4 mg Naltrexonu, który jest dobrym lekiem pobudzającym układ odpornościowy. Jeśli cierpicie na schorzenia autoimmunologiczne, to jest to idealny dla was lek - załączam wam do przeczytania. Polecam wam też olej CBD lub inne produkty konopne, które wzmacniają układ immunologiczny i pomagają w usuwaniu stanów zapalnych.
Trzeci, najważniejszy element, to zniwelowanie w naszym życiu stresu. Jak uciszyć emocje? „Dusza moja odpoczywa tylko w Bogu” (Ps 62,2). Rozum, pamięć, wyobraźnia, emocje odpoczną nam tylko w Bogu. Polecam wam MEDYTACJĘ – w czasie medytacji umysł wypoczywa bardziej niż w czasie snu. Jest ona potrzebna, by wprowadzić w harmonię nadnercza, które są odpowiedzialne za wydzielanie hormonu stresu. Mi w tym zawsze i niezmiennie pomaga adoracja Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, połączona z medytacją nad słowem Pana lub po prostu ze słuchaniem Boga w ciszy.
Post Daniela
Jedzenie daje zdrowie. Ale równie ważny jest post od jedzenia, którego celem jest oczywiście uzdrowienie i oczyszczenie ciała, ale także zbliżenie się do Boga, odnalezienie odpowiedzi, uwolnienie wewnętrzne. Pismo Święte opisuje wiele różnych postów. Spójrzmy jednak na Post Daniela. W Księdze Daniela dwukrotnie czytamy o poszczeniu głównego bohatera tej Księgi. Pierwszy post trwał u niego minimum 10 dni i polegał na jedzeniu jarzyn oraz piciu wody. Hebrajskie słowo zeronim oznacza „wszystko, co wyrasta z nasion”, a więc żywił się zapewne wszystkimi roślinami, warzywami i owocami.
Ten post podyktowany był miłością do Boga. Związane było to z praktyką religijną Daniela. Potrawy królewskie, którymi miał się karmić, by być gotowym na reprezentowanie króla, były rytualnie nieczyste. I chociaż Daniel mógł stracić okazję do zrobienia kariery, ważniejsza było dla niego lojalność wobec nakazów Pana. Daniel pościł więc z miłości do wiary, z posłuszeństwa, ale chciał też pokazać, że jarzyny w niczym nie ustępują potrawom królewskim. I tak właśnie było. „A po upływie dziesięciu dni wygląd jego był lepszy i zdrowszy niż innych młodzieńców, którzy spożywali potrawy królewskie” (Dn 1,15). Posłuszeństwo wobec Boga i tak nie przeszkodziło mu w awansie.
Drugi raz czytamy o poście Daniela w 10 rozdziale tej Księgi. Przez 21 dni Daniel unikał pokarmów, które rozbudzają zmysły; nie jadł mięsa, żadnych wybornych potraw oraz nie pił wina. Był już wtedy liczącym się państwowym urzędnikiem i przeżywał potężny kryzys. Był załamany z powodu przedłużającej się niewoli swojego ludu, toteż zdecydował się na trzytygodniowy post. Była to więc jego ofiara, którą złożył w zamian za usłyszenie od Boga proroctwa dotyczącego zakończenia owej niewoli. Dodatkowo pościł, by przygotować swój umysł i ducha na przyjęcie słów Pana. I rzeczywiście, po odbyciu czasu postu, Bóg dał mu poznać przyszłość.
A jak było u mnie z postem warzywno-owocowym? Pewnego wakacyjnego dnia koleżanka przyniosła mi książkę o diecie wg. Ewy Dąbrowskiej. Duch Święty mnie zapalił do spróbowania. Moim celem było zrobienie czegoś więcej dla Boga, ale także i dla siebie. Nie chciałam być niewolnikiem swoich zachcianek. Ten post poświęciłam też w intencji usłyszenia Boga.
Na pierwszych stronach książki przeczytałam, że powinniśmy kierować się zasadą, iż: liczy się jakość dni i jarzyn, a nie ilość. To dodatkowo skłoniło mnie do podjęcia próby. Pościłam więc przez 50 godzin.
Co odkryłam w czasie tych 2 dni?
-miałam bardzo dużo energii i radości, zapał oraz chęci
-większe pragnienie modlitwy i zbliżenia do Boga, a także do Matki Najświętszej
-adoracje były bardzo żywe. Byłam bardziej skupiona i wyciszona. Bardziej czułam Bożą bliskość
-Bóg dał mi odczuć, że jestem wyjątkowa dla Niego
-zaczęłam się też lepiej traktować, z większą delikatnością i zapragnęłam odrzucić złe nawyki żywieniowe
-lepsza koncentracja
-zrozumiałam czas, w którym jestem. Przyszło słowo poznania do obecnej sytuacji (a więc całkiem jak u Daniela)
-obniżył się poziom stresu, nerwowości, nadpobudliwości
Minusem było nieustanne uczucie głodu, choć to człowieka dyscyplinuje i zahartowuje oraz uczucie zimna. Co więcej, miałam koszmarne zajady. W dalszych dniach dochodzi osłabienie. Ja jednak przez 50 godzin tego nie zdążyłam odczuć i, jak wspomniałam, miałam potężną dawkę energii przez te 2 dni. Tuż po tym poście zaczęłam włączać produkty tłuszczowe.
Zgodnie ze wskazaniami dr Dąbrowskiej program takiej diety trwa 6 tygodni. Pierwsze 4 dni postu polegają na przygotowaniu organizmu, czyli wyłączeniu z diety mięsa, cukru, słodyczy, nabiału i białej mąki. Kolejne 10 dni to post Daniela, czyli owoce i warzywa, z wyłączeniem tych wysokokalorycznych, jak: ziemniaki, winogrona, banany itp., a także napary ziołowe. 2 tygodnie wychodzenia, w którym to etapie podtrzymujemy ketozę odżywczą, a więc dodajemy w pierwszej kolejności dobre tłuszcze nieprzetworzone. I ostatnie 2 tygodnie to okres stabilizacji.
Ten post jest dobry, jeśli pragniemy remisji chorób cywilizacyjnych: cukrzycy typu II, choroby wieńcowej, nadciśnienia, porfirii skórnej, podwyższonego poziomu cholesterolu, otyłości, astmy, zmniejszonej odporności, niepłodność. Okazuje się, że organizm, któremu dostarcza się zbyt małą, bo liczącą ok. 500 kalorii dzienną dawkę pożywienia, zaczyna wykorzystywać swoje „zakurzone magazyny”, czyli spala wszystkie zbędne tkanki: jako pierwsze złogi tłuszczu, zwyrodniałe komórki i ogniska zapalne.
Od tej pory ten post towarzyszy mi raz, dwa razy w miesiącu (w zależności od samopoczucia, od potrzeby, bo na to w szczególności musimy patrzeć. Najważniejsze bowiem w każdej diecie i poście jest obserwowanie reakcji swojego organizmu). Regularna praca duchowa, suplementacja dobrej jakości suplementami, dieta ketogenna oraz post Daniela znacząco poprawiły mi wyniki krwi, uregulowały się hormony tarczycowe, spadły przeciwciała przeciwko peroksydazie tarczycowej, spadł poziomu homocysteiny.
Pamiętajcie, by wszelkie diety i posty, ich długość oraz częstotliwość dostosowywać do siebie. W tym względzie pomoże wam eksperymentowanie, próbowanie i obserwacja siebie. Samopoczucie + wygląd skóry, włosów, ciała podpowie wam, czy to jest dla was właściwe. Warto też zasięgnąć rady bardzo mądrego lekarza.
Jestem ciekawa czy mieliście podobne doświadczenia żywieniowe? Jakie u was posty/ nawyki/ diety zdają egzamin? Czekam na wasz odzew, komentarze, sugestie :-) A cały odcinek możecie obejrzeć też tutaj.
Niech was spotka wiele radości!
Komentarze
Dave (niezweryfikowany)
pon., 09/02/2019 - 19:42
winnicaradosci
pon., 09/02/2019 - 21:22
Anastazja (niezweryfikowany)
śr., 09/04/2019 - 02:37
winnicaradosci
śr., 09/04/2019 - 09:46
Kasia (niezweryfikowany)
czw., 09/05/2019 - 09:59
winnicaradosci
czw., 09/05/2019 - 11:14
Iza (niezweryfikowany)
sob., 09/07/2019 - 15:52
winnicaradosci
sob., 09/07/2019 - 22:03
Agnieszka Zadrozna (niezweryfikowany)
wt., 11/12/2019 - 11:11
winnicaradosci
śr., 11/13/2019 - 11:18
Iza (niezweryfikowany)
sob., 09/07/2019 - 16:14
winnicaradosci
ndz., 09/08/2019 - 08:00
Sabina Gal (niezweryfikowany)
pon., 01/06/2020 - 07:54
winnicaradosci
śr., 01/08/2020 - 18:26
Małgorzata (niezweryfikowany)
pon., 06/29/2020 - 11:17
LewisSah (niezweryfikowany)
śr., 12/18/2024 - 08:28
Małgorzata (niezweryfikowany)
pon., 06/29/2020 - 11:37
Małgorzta (niezweryfikowany)
pon., 06/29/2020 - 11:50
winnicaradosci
wt., 06/30/2020 - 10:53
Małgorzta (niezweryfikowany)
pt., 07/03/2020 - 09:58
winnicaradosci
pt., 07/03/2020 - 13:24
Dodaj komentarz